Ponieważ do Zion przyjechaliśmy dość późno, nie mieliśmy zbyt wiele czasu na rozeznanie. Mogliśmy tylko się zorientować, że hotel, w którym śpimy, "Majestic View Lodge", jest godny swojej nazwy.
Widok z balkonu mamy istotnie majestatyczny. Przy hotelu znajduje się dość kuriozalne muzeum "dzikiej przyrody" - wypchane zwierzęta przedstawione w różnych sytuacjach (na przykład polowanie watahy wilków na łosia):
Widok z balkonu mamy istotnie majestatyczny. Przy hotelu znajduje się dość kuriozalne muzeum "dzikiej przyrody" - wypchane zwierzęta przedstawione w różnych sytuacjach (na przykład polowanie watahy wilków na łosia):
Rankiem udaje się zrobić kilka zdjęć z panoramą parku Zion
Zion to park, po którym mamy największy niedosyt. Na pierwszy rzut oka było widać, że oferuje on bardzo wiele. Pojawia się nieśmiała myśl, że trzeba będzie tu wrócić...
Na razie jedziemy dalej, w stronę Death Valley.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz