wtorek, 8 października 2013

Bardzo długa droga do Yosemite

Zaczynamy od krótkiego wypadu na Zabriskie Point - jednego z punktów widokowych w Death Valley. Udaje nam się tam dotrzeć przed wschodem słońca i obejrzeć grę światła na skałach:
\


Zaraz po śniadaniu, uciekając przed upałem, jedziemy najpierw na zachód, a potem na północ. Planujemy dostać się do Yosemite przez Tioga Pass, tj. malowniczą drogę w górach Sierra. Po drodze zatrzymujemy się w Bishop na lunch, jedząc go w typowej amerykańskiej jadłodajni:



Kolejny postój mamy nad jeziorem Mono Lake, znanym ze specyficznych formacji wapiennych - tuf.
Bardzo to widowiskowe. Tufy nad Mono Lake powstały dzięki mieszaniu się wapnia pochodzącego z dna jeziora ze słoną wodą. Ponieważ poziom wody w jeziorze systematycznie się obniża, kolejne tufy zaczynają wystawać ponad poziom wody.



Ciekawostką jest, że Mono Lake to geologicznie najstarsze jezioro w USA. 
Po Mono Lake czeka na nas niemiła niespodzianka: Tioga Pass została w ciągu dnia zamknięta na czas zimy. Musimy nadłożyć drogi (100 mil) i skorzystać z innej trasy w górach - Somora Pass. Po raz pierwszy w życiu jedziemy samochodem tak wysoko w górach (szczyt trasy przypadł na 9624 stóp, czyli 2933 m). Droga ciągnie się przez 60 mil i momentami trzeba naprawdę uważać, żeby z niej nie wypaść.


Ostatnie dwie godziny drogi pokonujemy w egipskich ciemnościach, jadąc zachodnią stroną parku Yosemite. O 21:20 meldujemy się w hotelu i idziemy spać. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz