Kolejny dzień, w którym pogoda jest typu "na dwoje babka wróżyła", dlatego planujemy trasę wędrówki pieszej na zaledwie kilka kilometrów. Cel: zwiedzić południowe okolice Gorlic, z nastawieniem na cerkwie oraz cmentarze z I wojny światowej.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności (remont mostu za Uściami Gorlickimi) na przełęcz Małastowską musimy jechać objazdem, przez Hańczową. A tam - mała, malownicza cerkiew łemkowska:
Dzięki przestudiowaniu "ogłoszeń parafialnych" wiemy, że dzisiaj po południu będzie w Hańczowej chór z Sanoka, który uświetni wieczorną mszę. Mamy zatem plan na popołudnie.
Po dotarciu na przełęcz Małastowską rozpadało się na dobre. Zatem odpuszczamy pieszą wędrówkę. Zwiedzamy cmentarz wojskowy nr 60 z czasów I wojny światowej. O historii tych cmentarzy oraz działań wojennych w okolicach Gorlic można poczytać tutaj.
Po drodze do Gorlic zatrzymujemy się na chwilę w Sękowej. Tam oglądamy XVI wieczny kościół pw. św. Filipa i Jakuba. Ma on dość nietypową budowę i mocno przypomina stare kościoły z tego okresu w Norwegii.
Gorlice to nasz kolejny przystanek. Miasto nie zachwyca urodą. Owszem, czyste, z odnowionym rynkiem, ale w porównaniu z poprzednio widzianymi miejscowościami wypada nieciekawie.
Dość przygnębiające wrażenie robi cmentarz żydowski. Potwornie zarośnięty, z kilkoma ocalałymi grobami. Szkoda.
Idziemy jeszcze na Górę Cmentarną, na cmentarz nr 91 z I. wojny światowej. Mimo, że jest to cmentarz najważniejszy z całego zespołu wokół Gorlic, wygląda na nieco zaniedbany. Szczególnie w porównaniu z wcześniej widzianym.
Ostatnim punktem w Gorlicach jest skansen naftowy "Magdalena". Niestety, jest otwierany tylko po uprzednim umówieniu się telefonicznie (nr +48 600 491 470 lub +48 796 121 818)
Wracamy do Hańczowej, na nabożeństwo wieczorne w miejscowej cerkwi. Chór w małym pomieszczeniu brzmi wspaniale. Wrażenie robi również nieznany nam rytuał grecko-katolicki, ze śpiewną liturgią, wielobarwnymi strojami, mnóstwem rozpalonych świec wokół ołtarza.
Po powrocie do Barnilki stwierdzamy, że dzień następny raczej słoneczny nie będzie.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności (remont mostu za Uściami Gorlickimi) na przełęcz Małastowską musimy jechać objazdem, przez Hańczową. A tam - mała, malownicza cerkiew łemkowska:
Dzięki przestudiowaniu "ogłoszeń parafialnych" wiemy, że dzisiaj po południu będzie w Hańczowej chór z Sanoka, który uświetni wieczorną mszę. Mamy zatem plan na popołudnie.
Po dotarciu na przełęcz Małastowską rozpadało się na dobre. Zatem odpuszczamy pieszą wędrówkę. Zwiedzamy cmentarz wojskowy nr 60 z czasów I wojny światowej. O historii tych cmentarzy oraz działań wojennych w okolicach Gorlic można poczytać tutaj.
Gorlice to nasz kolejny przystanek. Miasto nie zachwyca urodą. Owszem, czyste, z odnowionym rynkiem, ale w porównaniu z poprzednio widzianymi miejscowościami wypada nieciekawie.
Dość przygnębiające wrażenie robi cmentarz żydowski. Potwornie zarośnięty, z kilkoma ocalałymi grobami. Szkoda.
Idziemy jeszcze na Górę Cmentarną, na cmentarz nr 91 z I. wojny światowej. Mimo, że jest to cmentarz najważniejszy z całego zespołu wokół Gorlic, wygląda na nieco zaniedbany. Szczególnie w porównaniu z wcześniej widzianym.
Wracamy do Hańczowej, na nabożeństwo wieczorne w miejscowej cerkwi. Chór w małym pomieszczeniu brzmi wspaniale. Wrażenie robi również nieznany nam rytuał grecko-katolicki, ze śpiewną liturgią, wielobarwnymi strojami, mnóstwem rozpalonych świec wokół ołtarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz