Dzisiejszą wycieczkę zaplanowaliśmy do miejsca o nazwie Kuhstall, czyli po polsku "Obora". Nazwa może mylić, bo chodzi o naturalny łuk skalny, który swoimi rozmiarami i kształtem nieco przypomina oborę. W czasie wojny 30 letniej służył rzeczywiście jako schronienie dla bydła.
Jest kilka wariantów dostania się w okolicę szlaku pieszego prowadzącego w to miejsce.
Pierwszy, polecany przez przewodniki, to 8 kilometrowa przejażdżka żółtym tramwajem z Bad Schandau do przystanku "wodospad Lichtenhein".
Drugi to przejazd samochodem i zaparkowanie przy wejściu na szlak.
My wybieramy ten drugi, głównie ze względu na cenę tramwaju - bilet 8 EUR/osobę w jedną stronę to jednak ciut za dużo, jak na ten środek lokomocji.
Przed wejściem na szlak warto zatrzymać się przy wodospadzie, który jest co jakiś czas mechanicznie uruchamiany. Zanim woda zacznie spływać, z głośników dobywa się muzyka (kiedy my byliśmy był to "1492" Vangelisa).
Szlak na Kuhstall nie jest specjalnie trudny, podejście zajmuje nam około godziny. Łuk jest istotnie imponujący.
Ale uwaga! To nie koniec atrakcji w tym miejscu. Po nasyceniu się widokiem warto pójść w lewo wzdłuż barierki i poszukać schodów (są oznaczone) w szczelinie skalnej prowadzących na górę łuku. Przejście schodami oraz widoki z góry to niezapomniane przeżycie.
Miejsce jest dość popularne, dlatego warto wybrać się tam wcześnie rano - uniknie się tłumów.
W drodze powrotnej zatrzymujemy się w Bad Schandau. Jedną z ciekawostek jest 50 metrowa winda, działająca od 1905 roku. Ułatwia ona znacznie dostanie się do części uzdrowiskowej miasta. No i z górnej platformy roztacza się ładny widok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz