Zostały nam jeszcze 2 dni w Bastei. To niedużo, zdecydowanie za mało. Z drugiej strony intensywne chodzenie trochę daje nam się we znaki. Dlatego decydujemy się na krótką, łatwą trasę wokół Bastei - najpierw w dół do Rathen, potem kawałek wzdłuż Łaby, na koniec chcemy wejść jakoś pod górę, zamykając w ten sposób pętlę.
Ścieżka w dół pokazuje po raz kolejny jak bogata jest infrastruktura w okolicach Bastei. Po drodze widzimy niewielkie rozlewisko na górskiej rzece, gdzie można popływać łódką albo rowerem wodnym.
W Rathen przyjemnie spędzamy trochę czasu. To mała miejscowość z górską zabudową, ładnymi pamiątkami i ciekawą atrakcją o nazwie "mała Bastei". To ścieżka wśród rododendronów (niestety, już przekwitły), na której końcu znajduje się punkt widokowy na Łabę i na okolicę.
Czas wracać do Bastei. Z kilku możliwości wybieramy górską ścieżkę, oznaczoną na mapie (polecamy mapę okolic Bastei w skali 1:10000 - bardzo dobra), jednak poza szlakiem. To był dobry wybór - podejście momentami dość strome, ale za to bardzo ciekawe: wśród wielkich kamieni, powalonych drzew, między skałami.
Po południu okazuje się, że na więcej nie ma na razie sił.
Wieczorem jeszcze raz idziemy kawałek w dół w stronę Rathen - wieczorny widok na Łabę stamtąd jeszcze nam się nie znudził.
Ścieżka w dół pokazuje po raz kolejny jak bogata jest infrastruktura w okolicach Bastei. Po drodze widzimy niewielkie rozlewisko na górskiej rzece, gdzie można popływać łódką albo rowerem wodnym.
W Rathen przyjemnie spędzamy trochę czasu. To mała miejscowość z górską zabudową, ładnymi pamiątkami i ciekawą atrakcją o nazwie "mała Bastei". To ścieżka wśród rododendronów (niestety, już przekwitły), na której końcu znajduje się punkt widokowy na Łabę i na okolicę.
Czas wracać do Bastei. Z kilku możliwości wybieramy górską ścieżkę, oznaczoną na mapie (polecamy mapę okolic Bastei w skali 1:10000 - bardzo dobra), jednak poza szlakiem. To był dobry wybór - podejście momentami dość strome, ale za to bardzo ciekawe: wśród wielkich kamieni, powalonych drzew, między skałami.
Po południu okazuje się, że na więcej nie ma na razie sił.
Wieczorem jeszcze raz idziemy kawałek w dół w stronę Rathen - wieczorny widok na Łabę stamtąd jeszcze nam się nie znudził.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz