Od dzisiaj zatrzymujemy się na dłużej w Parku Narodowym Szwajcaria Saksońska. Nasze miejsce postoju to hotel Bastei Berghotel.
Za dnia jest tu dość tłumnie ze względu na to, że jest to jeden z najładniejszych punktów widokowych w całym parku.
Ale pod wieczór, około 19:00, miejsce wyludnia się i wokół panuje cisza i spokój.
Dużym plusem Bastei jest to, że stąd wychodzą ciekawe pod względem widokowym szlaki turystyczne.
My na początek wybieramy wyglądającą na łatwą, 6-kilometrową pętlę z Bastei do Rathenwalden i z powrotem. Po drodze mieliśmy okazję podziwiać nasz hotel od strony północno-wschodniej, z punktu widokowego ulokowanego po drugiej stronie doliny Kleine Gans.
Inna atrakcja to stary młyn, zamieniony na schronisko z wodospadem Amselfall. Ciekawostką jest to, że intensywność wodospadu jest regulowana mechanicznie.
Pierwsza piesza wycieczka dała nam przedsmak innych szlaków i widoków do podziwiania.
Infrastruktura parku jest bardzo dobra, jeśli nie doskonała. Szlaki są jasno oznaczone, na każdym skrzyżowaniu stoją czytelne drogowskazy. Po drodze rozmieszczone są punkty gastronomiczne i schroniska. W Bastei można kupić dwie bardzo dobre mapy: jedną w skali 1:10000 obejmującą najbliższą okolicę oraz jedną w skali 1:30000, pokazującą park aż do granicy z Czechami.
Różnice wysokości w czasie wędrówki to 150-200 metrów. Czasami są to strome zejścia i podejścia. Jednak w takich sytuacjach ułożone są schody i poręcze, także przejście jest całkowicie bezpieczne.
Szlak, którym przeszliśmy był praktycznie pusty - na 6 kilometrowej trasie spotkaliśmy może 10 osób.
W czasie porannej sesji zdjęciowej zaciekawił nas widok sporej twierdzy, zbudowanej na jednej z okolicznych gór. Okazało się, że jest to Königstein - jedna z wielu twierdz wybudowanych w tym rejonie. Za czasów Augusta II pełniła rolę królewskiego składu win. Oczywiście odwiedzamy to miejsce po południu.
Budowla imponuje rozmiarami i położeniem - na kilkudziesięciometrowej skale, wzmocnionej kilkumetrowymi murami.
Ekspozycja muzealna jest raczej typowa dla takich miejsc: sale pokazują historię i militaria. Niespodzianką był natomiast kilkunastominutowy koncert organowy w kościele garnizonowym.
Twierdzę warto zwiedzić dla niesamowitych widoków na okolicę.
W 'zamkowej piekarni' odkrywamy ciekawostkę kulinarną: ciasto pieczone na blachach wielkości młyńskiego koła. Zamawiający dostają mały wycinek tego jeszcze ciepłego wypieku. Pycha!
Za dnia jest tu dość tłumnie ze względu na to, że jest to jeden z najładniejszych punktów widokowych w całym parku.
Ale pod wieczór, około 19:00, miejsce wyludnia się i wokół panuje cisza i spokój.
Dużym plusem Bastei jest to, że stąd wychodzą ciekawe pod względem widokowym szlaki turystyczne.
My na początek wybieramy wyglądającą na łatwą, 6-kilometrową pętlę z Bastei do Rathenwalden i z powrotem. Po drodze mieliśmy okazję podziwiać nasz hotel od strony północno-wschodniej, z punktu widokowego ulokowanego po drugiej stronie doliny Kleine Gans.
Inna atrakcja to stary młyn, zamieniony na schronisko z wodospadem Amselfall. Ciekawostką jest to, że intensywność wodospadu jest regulowana mechanicznie.
Pierwsza piesza wycieczka dała nam przedsmak innych szlaków i widoków do podziwiania.
Infrastruktura parku jest bardzo dobra, jeśli nie doskonała. Szlaki są jasno oznaczone, na każdym skrzyżowaniu stoją czytelne drogowskazy. Po drodze rozmieszczone są punkty gastronomiczne i schroniska. W Bastei można kupić dwie bardzo dobre mapy: jedną w skali 1:10000 obejmującą najbliższą okolicę oraz jedną w skali 1:30000, pokazującą park aż do granicy z Czechami.
Różnice wysokości w czasie wędrówki to 150-200 metrów. Czasami są to strome zejścia i podejścia. Jednak w takich sytuacjach ułożone są schody i poręcze, także przejście jest całkowicie bezpieczne.
Szlak, którym przeszliśmy był praktycznie pusty - na 6 kilometrowej trasie spotkaliśmy może 10 osób.
W czasie porannej sesji zdjęciowej zaciekawił nas widok sporej twierdzy, zbudowanej na jednej z okolicznych gór. Okazało się, że jest to Königstein - jedna z wielu twierdz wybudowanych w tym rejonie. Za czasów Augusta II pełniła rolę królewskiego składu win. Oczywiście odwiedzamy to miejsce po południu.
Budowla imponuje rozmiarami i położeniem - na kilkudziesięciometrowej skale, wzmocnionej kilkumetrowymi murami.
Twierdzę warto zwiedzić dla niesamowitych widoków na okolicę.
W 'zamkowej piekarni' odkrywamy ciekawostkę kulinarną: ciasto pieczone na blachach wielkości młyńskiego koła. Zamawiający dostają mały wycinek tego jeszcze ciepłego wypieku. Pycha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz