piątek, 11 października 2013

San Francisco

W San Francisco mamy tylko jeden dzień na zwiedzanie, dlatego musimy wybrać "zestaw minimum" spośród wielu atrakcji, które to miasto oferuje. Decydujemy się na wycieczkę zabytkowym tramwajem. Smaczku wycieczce dodaje przejazd stromymi ulicami. Tramwaj ma konstrukcję XIX wieczną, prowadzi go dwóch motorniczych: jeden reguluje napęd z przodu wagonika, drugi operuje hamulcem z tyłu. Wszystko działa ręcznie, także hamulcowy musi nieźle się napracować.




 Miasto tętni życiem. Nie tylko tym turystycznym, pełnym sklepów, ulicznych grajków i orkiestr, ale też normalnymi, codziennymi sprawami. Widzieliśmy interwencję straży pożarnej i policji.


Kolejny punkt "obowiązkowy" w San Francisco to Chinatown - z tysiącem sklepów, restauracji, punktów oferujących rozmaite usługi. Dzielnica wbrew pozorom nie jest rozległa, zajmuje kilka przecznic, ale ma się wrażenie że znalazło się w innym świecie.


Innym ciekawym tramwajem (modelem z 1912 r.) jedziemy w stronę Zat. San Francisco, na pirs 39. Z przewodnika wiemy, że słynie on z kolonii lwów morskich, które sobie go zaadaptowały na siedlisko.


Nie wiemy natomiast, że jest to spore centrum turystyczne, w którym znajdują się różne sklepy z pamiątkami. Na przykład można kupić sobie strój więzienny z Alcatraz.


Z pirsu jest też dobry widok na wyspę z dawnym więzieniem.


Ostatni punkt to "najbardziej kręta ulica na świecie" - tak przynajmniej reklamują ją miejscowi. Jest to fragment Lombard Street, który wije się 6 stromymi zakosami w dół. Stanowi sporą atrakcję dla automobilistów. Dla tych, co chcieliby ująć całą sytuację na zdjęciu mamy małą podpowiedź: nie warto fotografować z miejsca, gdzie zakręty się zaczynają lub kończą - stromiznę ulicy i perspektywę niewiele widać. Najlepiej iść Lombard Street na wschód kilka przecznic dalej, do punktu, gdzie ulica zaczyna się znowu wznosić i zrobić zdjęcie stamtąd. Potrzebny jest teleobiektyw (200mm lub więcej).


San Francisco żegnamy następnego dnia o świcie, fotografując most Golden Gate.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz