środa, 18 lipca 2007

2007 - ostatni przejazd przez kraj-widokówkę

Znowu dzień w drodze. Ale jakże ciekawej...

Jedziemy z samego rana na południe. W planie przejazd trasą Peer'a Gynt'a - bohatera utworów Ibsena . Udaje się, choć trasa obfituje w ciekawe niespodzianki: samoobsługowa stacja pobierania opłat, krowy, które nie chcą usunąć się z drogi, zamieszkałe osady bez prądu. W każdym razie - warto było się przejechać.







Następny przystanek to Lillehammer. Po lunchu u Egona (a jakże!) pędzimy do parku olimpijskiego. Celem głównym są skocznie narciarskie. Obie można odwiedzić, wejść na koronę - super przygoda. Mieliśmy szczęście podziwiać młodych skoczków w akcji.




Grażyna bała się początkowo o ich życie, ale jakoś się oswoiła z myślą, że w końcu muszą wylądować... Po Lillehammer byłoby już bez historii... Byłoby, gdyby nie wypadek na E6. Przyblokował całą trasę na dłużej. Decydujemy się zaufać GPS i jedziemy trasą alternatywną przez wsie i lasy południowej Norwegii. Bardzo ciekawa wycieczka! Trochę długa, także na koniec każdy kilometr trasy jest ściśle odnotowywany. Na koniec docieramy do Hostelu Anker. Śpimy bardzo dobrze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz