Co widzieliśmy
Nasze dość krótkie wakacje zakończyły się. Były (jak zwykle) intensywne i obfitowały w wiele wrażeń. Zobaczyliśmy dość dużo nowych miejsc:
- Rzeszów,
- Krynicę,
- Wysową Zdrój,
- Russów
Ogólne wrażenia z Beskidu Niskiego
Po zwiedzeniu Beskidu Niskiego stwierdziliśmy zgodnie, że to jeden z najbardziej malowniczych regionów Polski. Nie chodzi tylko o krajobraz, ale też o charakter zabudowy oraz jakość utrzymania domów, ulic i osiedli. Widać to bardzo dobrze szczególnie wtedy, gdy porówna się to wszystko do okolic np. Częstochowy, Warszawy, Kalisza, Bydgoszczy.
Oprócz wrażeń estetycznych ciekawym doświadczeniem było spotkanie z kulturą łemkowską. Spore wrażenie robią starania tych ludzi o zachowanie tożsamości i resztek ocalałych pamiątek po ich przodkach. Nie jest to łatwe, bo i zapaleńców kultywujących stare zwyczaje jest coraz mniej a i środki na działalność też mają raczej skromne.
Skoro mowa o środkach: w Małopolsce widać bardzo dobrze, jak wykorzystać pieniądze z Unii Europejskiej i od innych inwestorów. Praktycznie w każdej miejscowości można było znaleźć tablicę informującą, że Unia projekt sfinansowała przynajmniej w części (a nierzadko w połowie lub 2/3).
Skoro mowa o środkach: w Małopolsce widać bardzo dobrze, jak wykorzystać pieniądze z Unii Europejskiej i od innych inwestorów. Praktycznie w każdej miejscowości można było znaleźć tablicę informującą, że Unia projekt sfinansowała przynajmniej w części (a nierzadko w połowie lub 2/3).
Regionalne muzea mają się przaśnie
Niestety, Unia Europejska nie zainspirowała najwyraźniej muzealników. Muzeów odwiedziliśmy sporo i niestety, w większości z nich "wiało nudą". Chlubne wyjątki to "Karpacka Troja" w Trzcinicy i Muzeum Zabawek w Krynicy. Nie chodzi tutaj o jakość zbiorów, bo na to nie można narzekać. Kuleje sposób ich ekspozycji, zaangażowanie pracowników czy zwykły marketing.
Smutek galerii handlowych
Są wszędzie - od Warszawy, po Gorlice. Większe lub mniejsze, ale często żałośnie takie same i beznamiętne. Zachodzimy do nich dlatego, że na 100% będzie w nich Empik - jedno z niewielu miejsc gdzie można znaleźć ciekawe audiobooki, na 100% toaleta, na 90% kawiarnia "Sowa" i na 90% dobry sklep spożywczy. Po przejściu przez 2-3 takie przybytki jest już wiadomo, jak będzie wyglądało 10 następnych. Te same sieciówki, ten sam asortyment, styl gastronomii. Często nawet projekt architektoniczny wnętrza jest ten sam. Można powiedzieć, że z jednej strony to wygodne, bo się człowiek nie pogubi, ale z drugiej strony smutne, bo oznacza to, że ktoś zredukował nas do roli zaprogramowanych robotów konsumenckich, które bez względu na region kraju, wielkość miasta będą reagować tak samo na słowo "Galeria" i jej beznadziejnie powtarzalną zawartość. Tylko czemu to się nazywa "Galeriami"?
Zmienia się struktura wydatków
Po raz pierwszy w historii naszych wyjazdów wakacyjnych wydaliśmy na paliwo więcej niż na noclegi. To dość znamienne. Fakt, przejechaliśmy 5000 km, ale taki dystans pokonujemy co roku. Do tej pory hotele, kempingi, pensjonaty kosztowały nas więcej (czasem dużo więcej) niż paliwo. W tym roku nie.
Zmienia się (na lepsze) jakość usług
To widać na każdym kroku - usługodawcy są mili, często bardzo profesjonalni i pomocni. Nie tylko ci, którzy mają własny interes i muszą zabiegać o klienta. Zdarzyło nam się rozmawiać z lokalną policją, strażą miejską, pracownikiem Urzędu Miasta. Zawsze była to rozmowa przyjemna i mieliśmy wrażenie, że mamy do czynienia z osobami kompetentnymi. To miłe.