piątek, 22 lipca 2005

W kierunku fiordów

Bergen nazywa się czasem "bramą na fiordy". Faktycznie, stąd można rozpocząć jazdę nad morzem na północ albo na południe i praktycznie przez cały czas można je podziwiać.
My jedziemy na południe, do Stavanger. Wybieramy (jak zwykle) taką drogę, żeby było ciekawie. I jest. Po jakiejś godzinie jazdy autostrada kończy się... przystanią promową. Dalej wodą przez fiord:



Koniec autostrady

Trasa przez fiord

Miszkanie nad morzem

Fryderyk Chopin

Pokrzepieni widokiem polskiego żaglowca jedziemy dalej. Około 14 (po 3 godzinach jazdy) jesteśmy w Stavanger, na dość przyjemnym kampingu Mosvangen. Położony blisko centrum miasta, ze wszystkimi niezbędnymi udogodnieniami. Trzeba tylko pamiętać, żeby naczynia pobrać na recepcji (inaczej ciężko cokolwiek ugotować).

Po obiedzie idziemy do Stavanger. Spacerkiem to jakieś 40 minut z kempingu. Prawobrzeżna część portu jest na tyle nieciekawa, że dziewczyny po raz pierwszy nie są zachwycone. Pocieszamy się tym, że Stavanger to tylko noclegownia - naszym prawdziwym celem są fiordy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz