Po tygodniach przygotowań (głównie polegających na czytaniu, studiowaniu tras, układaniu listy miejsc do obejrzenia) - rozpoczynamy nasze wakacje za oceanem.
W planie mamy do zobaczenia: Las Vegas, Grand Canyon, okolice Page, Monument Valley, Arches, Zion, Capitol Reef, Bryce, Death Valley, Yosemite, San Francisco, Los Angeles, San Diego. Plan napięty, ale ekscytujący i gwarantujący wiele wspomnień.
Najpierw trzeba było jednak tam dolecieć. Była to długa podróż. Mimo, że wszystko przebiegło planowo, spędziliśmy w niej 20 godzin. Najpierw przejazd i oczekiwanie na samolot w Amsterdamie, potem lot do Chicago: 8,5 godziny, potem 3 godziny przerwy i jeszcze 4 godziny lotu do Las Vegas.
Grażyna drugiego lotu praktycznie nie pamięta.
Oczywiście na miejscu nie sposób było przeoczyć pewnych typowo amerykańskich ciekawostek. Jak ta reklama w terminalu lotniskowym:
Na miejscu wszystko przebiegło sprawnie - odebraliśmy samochód i po pół godzinie byliśmy w hotelu.
Spaliśmy 12 godzin.
W planie mamy do zobaczenia: Las Vegas, Grand Canyon, okolice Page, Monument Valley, Arches, Zion, Capitol Reef, Bryce, Death Valley, Yosemite, San Francisco, Los Angeles, San Diego. Plan napięty, ale ekscytujący i gwarantujący wiele wspomnień.
Najpierw trzeba było jednak tam dolecieć. Była to długa podróż. Mimo, że wszystko przebiegło planowo, spędziliśmy w niej 20 godzin. Najpierw przejazd i oczekiwanie na samolot w Amsterdamie, potem lot do Chicago: 8,5 godziny, potem 3 godziny przerwy i jeszcze 4 godziny lotu do Las Vegas.
Grażyna drugiego lotu praktycznie nie pamięta.
Oczywiście na miejscu nie sposób było przeoczyć pewnych typowo amerykańskich ciekawostek. Jak ta reklama w terminalu lotniskowym:
Na miejscu wszystko przebiegło sprawnie - odebraliśmy samochód i po pół godzinie byliśmy w hotelu.
Spaliśmy 12 godzin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz