Dzisiaj z rana jedziemy do Lublina.
Deszcz towarzyszy nam przez całą drogę, ale w Lublinie się przejaśnia.
Śniadanie jemy w żydowskiej restauracji "Mandragora", na Rynku. Rewelacyjna jajecznica rabina wprawia nas w dobry humor i zapał.
A oto przepis:
Jajka z drobno pokrojonymi pomidorami i cebulą wymieszać i smażyć tak jak zwykłą jajecznicę. Podawać z oliwkami, białym serem, sałatką z pomidorów i ogórkami w sosie czosnkowym.
Zajadać można z chlebkiem pita.
Po śniadaniu zwiedzamy rynek i okolice. Duże wrażenie robią kamieniczki na rynku i widok ze Wzgórza Zamkowego. Lublin to miasto wielu sławnych ludzi. My znajdujemy dom Kraszewskiego. Potem w jednej z galeryjek jemy sernik na zimno i pijemy kawę. Dobry nastrój psuje nam wizyta na Majdanku. Przygnębiające miejsce. W drodze do Zwierzyńca odwiedzamy sanktuarium maryjne w Radecznicy. Zwieńczenie dnia stanowi pyszna kolacja, a jakże, we "Młynie". Gulasz z dziczyzny z kaszą gryczaną i makaronem rozpływa się w ustach.