niedziela, 23 sierpnia 2015

Bydgoski photowalk brzegiem Brdy

Raz na jakiś czas organizujemy razem z rodziną i znajomymi spacer w plenerze z aparatami, czyli "photowalk". Ponieważ większość uczestników mieszka w Bydgoszczy i okolicach, miejscem spotkań jest właśnie to miasto. W tym roku postanowiliśmy sprawdzić, co słychać nad Brdą i jak zmienia się nadbrzeżna część miasta.
Zaczęliśmy w Śródmieściu, ale nieco dalej od ścisłego centrum, tam gdzie rzeka jest jeszcze nieco "dzika". Mimo to bardzo wygodnie się spaceruje jej brzegiem dzięki odnowionemu bulwarowi.
Widok na Brdę z mostu Kolejowego przy ul. Żeglarskiej

Nad Brdą
Im bliżej centrum miasta, tym więcej atrakcji dla tych, którzy interesują się historią i techniką. Dzięki tablicom informacyjnym można zapoznać się z zasadą działania śluz różnego rodzaju i dowiedzieć się dlaczego Bydgoszcz tak dynamicznie się rozwijała w XIXw.
Widać też coraz większy ruch na wodzie: motorówki, kajaki, statki wycieczkowe - co kto lubi.


Centrum letnich aktywności wydaje się być obecnie Wyspa Młyńska. Podczas naszego spaceru odbywał się tam właśnie koncert dla dzieci, na drugi dzień impreza muzyczna dla dorosłych.


 Spacer zakończyliśmy na Starym Rynku, który nie jest już tym sennym miejscem, jakie pamiętam sprzed choćby 10 lat.


Na koniec kilka porad dla fotografów:
- W okresie letnim warto zacząć spacer około 18:00. Światło wówczas jest mniej ostre i idąc z zachodu na wschód mamy je za plecami
- Miasto nie jest zatłoczone, w związku z tym nie ma problemu z rozstawieniem statywu
- Ci co lubią architekturę przemysłową jako obiekt zdjęciowy niech koniecznie zejdą pod mosty przy ulicy Focha:


sobota, 22 sierpnia 2015

Odkrywanie Pojezierza Drawskiego

W tym roku mieliśmy okazję zatrzymać się na 3 dni na Pojezierzu Drawskim i pozwiedzać kilka miejscowości rozrzuconych na tym obszarze.
Jest to niewątpliwie jeden z najpiękniejszych obszarów w Polsce północnej pod względem krajobrazowym - pagórki, lasy i jeziora są miłą "pożywką dla oczu". Jesienią musi być tam jeszcze piękniej niż latem, bo lasy są liściaste.


Ale oprócz krajobrazu i przyrody Pojezierze Drawskie pełne jest pamiątek historycznych w postaci zabytkowych pałaców, budynków, dworków, kościołów. My mieliśmy czas na obejrzenie zaledwie kilku z nich.

Kościół św. Trójcy w Czaplinku

Niewielki kościół położony 5 minut drogi od rynku jest dumą mieszkańców. Wnętrze kościoła dostępne jest tylko z przewodnikiem. Można go znaleźć w rynku, w punkcie informacji turystycznej. Pan przewodnik ciekawie opowiada o Czaplinku, kościele i innych ciekawostkach związanych z regionem. We wnętrzu mieści się barokowy ołtarz.
Inne miejsce warte odwiedzenia to Izba Pamięci, znajdująca się w tym samym miejscu co informacja turystyczna, na Rynku. Zebrano tam najrozmaitsze pamiątki z Czaplinka i okolic. Znaleźć tam można praktycznie wszystko: stare kapsle, używane kiedyś do zamykania butelek ze śmietaną, stary powiększalnik fotograficzny, sztandar lokalnej organizacji ZBoWiD, widokówki z XIX w. przedstawiające Czaplinek, narzędzia i sprzęty domowe.




Samo miasteczko jest dość spokojne i powoli jest odrestaurowywane. Rynek wygląda już ładnie, promenada nad jeziorem również. Inne ulice muszą jeszcze trochę poczekać.

Siemczyno

To mała wieś położona kilka kilometrów na zachód od Czaplinka. Znajduje się tam pałac, w przeszłości z pewnością jeden ze świetniejszych w tym regionie. Po 1945 roku spełniał różne funkcje - były tu m.in. mieszkania, szkoła podstawowa. Przez te lata zwyczajnie podupadł. Od kilku lat jest restaurowany, głównie siłami prywatnych inwestorów. Pracy jest jeszcze bardzo wiele, ale obiekt ma potencjał.





Stare Drawsko (i zamek Drahim)

Tutaj zatrzymaliśmy się na nocleg i hotelu-restauracji "Stary Drahim". Polecamy tamtejszy specjał - "flaczki z lina", najlepiej serwowane z piwem miodowym z Połczyna. Smakowitość!
Inna atrakcja to ruiny zamku Drahim. Zamek należał w przeszłości do Joannitów. Teraz w jego ruinach znajduje się muzeum. Dość ciekawe, choćby ze względu na fakt, że można się tam ubrać w stroje dworskie, postrzelać z łuku, czy dać się zamknąć w jednoosobowym "więzieniu".


Dość sporym zaskoczeniem dla nas było to, że miejscowości te praktycznie nie ucierpiały w czasie II wojny światowej. Największych spustoszeń dokonała zachłanna urbanizacja przeprowadzana w latach 70.