wtorek, 16 lipca 2013

Biesbosch - rozpoznanie kajakiem

Lato w Holandii tego roku, chociaż mocno spóźnione, przyszło na dobre i trwa. Postanowiliśmy wykorzystać to i wybraliśmy się na mały spływ kajakowy do Biesbosch. Co to takiego? Otóż jest to rozlewisko w delcie Renu i Mozy, które posiada kilka unikalnych cech: mimo, że jest to obszar słodkowodny, obserwuje się na nim pływy, tak jak np. na Morzu Północnym. Po drugie jest to spory obszar podlegający ochronie jako park narodowy. Po trzecie, 25 lat temu został zasiedlony kolonią bobrów, która się przez te lata rozrosła i panuje na tym terenie.
Biesbosch można zwiedzać i oglądać na kilka sposobów, chociaż najczęściej poleca się przejażdżkę drogą wodną. Wybór jest spory: od kajaków i kano, poprzez łódki z napędem elektrycznym, po motorówki. My decydujemy się na kajak. Ponieważ nie mamy swojego, wypożyczamy jeden w porcie jachtowym w Hank. Przebiega to bezproblemowo, tylko warto dokonać wcześniej rezerwacji. W ładny, słoneczny dzień może kajaków po prostu zabraknąć.
Kajak kosztuje 25 EUR na dzień. Tutaj uwaga: wypożyczalnia nie udostępnia kamizelek ratunkowych. Także jeżeli ktoś czuje się niepewnie, powinien zabrać kamizelkę ze sobą. Poza tym sam sprzęt jest czysto turystyczny, za to z wygodnymi siedziskami. To nam wystarczy.
Przy wypożyczeniu dostajemy mapkę z krótkim opisem trasy i wyruszamy. Szybko się okazuje, że aby zgrać mapkę z rzeczywistością potrzebne są dobre oczy i obserwacja. A i tak można wpłynąć w jedną z wielu ślepych odnóg:
Co można zobaczyć po drodze? Generalnie mieszankę krajobrazów: od czysto wodnego, przez holenderskie poldery, po typową dla Holandii mieszankę krajobrazu czysto przyrodniczego z przemysłowym





Na koniec mała dygresja historyczna: część, którą zwiedzaliśmy jest położona na południu, w części zwanej "Brabancką". Część północna nazywa się "Holenderską". To nazewnictwo odzwierciedla historyczny podział Holandii na część "poniżej" oraz "powyżej" rzek (Mozy i Renu). Wiąże się to z tym, że w przeszłości część południową (Brabancję Północną i Limburgię) okupowali przez długie lata Hiszpanie, podczas gdy reszta Holandii cieszyła się wolnością swoich 7 prowincji. Ten podział widać do dzisiaj: południe kraju jest raczej katolickie, północ protestancka. Południe mniej rozwinięte i zasobne (relatywnie rzecz ujmując) niż północ.

Wycieczka była na pewno udana i pewnie do Biesbosch jeszcze wrócimy.